Zastępca ministra powiedział, że w Białorusi praktycznie co tydzień spadają drony.

Zastępca ministra powiedział, że w Białorusi praktycznie co tydzień spadają drony
Zastępca ministra powiedział, że w Białorusi praktycznie co tydzień spadają drony

W Białorusi coraz częściej występują problemy z droneami, które następnie trzeba rozminować. Ale te drony eksplodują tylko na polach, a nie w pobliżu domów. O tym informuje wydanie 'Flagstok' powołując się na wywiad z zastępcą ministra spraw wewnętrznych i dowódcą wojsk wewnętrznych Mykołą Karpenkowem.

Według jego słów, drony często przylatują do białoruskiej granicy, co świadczy o pracach nad ich rozminowaniem.

'Wiele dronów spada tylko na polach - i eksplodują. Ale drony, które spadają w miejscowościach, na przykład w Chojniki czy Łojów, nie eksplodują. Spadają dokładnie między domami lub na drogę, i pozostają zaledwie kilka metrów od budynku. Ale to dziwne, nie eksplodują', powiedział Karpenkow.

Według Karpenkowa, saper sprawdza skradzionego drona za pomocą rentgena, aby wykryć obecność ładunków wybuchowych w środku. Następnie dron jest ciągnięty i wysadzany w powietrze.

Karpenkow zauważył, że część dronów jest zestrzeliwana, a inne przylatują i jest to wynikiem działań wojennych na południu kraju.

'To się zdarza praktycznie co tydzień', stwierdził.

Karpenkow nie sprecyzował, z jakiego kraju pochodzą te drony, które spadają w Białorusi.

Warto również zauważyć, że Karpenkow nie wspomniał o pracy obrony przeciwlotniczej, ale uważa, że Bóg chroni Białoruś.

Przypomnijmy, że we wrześniu 2024 roku Ministerstwo Obrony Białorusi poinformowało o naruszeniu przestrzeni powietrznej kraju, prawdopodobnie przez bezzałogowce. Wszystkie te bezzałogowce zostały zniszczone. Po raz pierwszy Białoruś zestrzeliła rosyjski dron 'Shahed', który przyleciał z Ukrainy 29 sierpnia.

Oficjalny Mińsk nie protestował przeciwko stronie rosyjskiej z powodu tych wydarzeń.

Wcześniej ujawniono, że Białoruś ukrywała fakty dotyczące przylotów rosyjskich bezzałogowców na swoje terytorium. O tym oświadczył samozwańczy prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko.


Czytaj także

Reklama